XIV Niedziela Zwykła

ks. Adam Woch

Kraśnik, 7 lipca 2024 r.

Moc w słabości się doskonali

Samowystarczalność to znak rozpoznawczy naszych czasów. Naszym mottem jest często wers z utworu Oda do młodości Adama Mickiewicza: „Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem”, czy też z wiersza Niezwyciężony (Invictus) autorstwa Williama Henleya: „Jestem panem swojego losu; Jestem kapitanem mojej duszy”.

Istotą grzechu ludzkiego jest samowystarczalność, pycha, egoizm,… Istotą chrześcijaństwa jest uznanie braku ludzkiej samowystarczalności i zwrócenie się do Boga. I o tym mówi dzisiejsze drugie czytanie, które jest dla mnie jednym z najbardziej intrygujących i niewyjaśnionych fragmentów Pisma Świętego.

Na podstawie tego tekstu z drugiego listu św. Pawła Apostoła do Koryntian możemy na samym początku zadać sobie pytanie: Co oznacza ten oścień, czy też cierń w ciele Pawła Apostoła?

Gąszcz domysłów zapełnia karty literatury teologicznej. Napisano wiele stron, próbując wyjaśnić znaczenie tego „ciernia w ciele”. Wśród wielu hipotez są to: wyrzuty sumienia związane z prześladowaniami chrześcijan, udręka z powodu odmowy wiary w Ewangelię przez Izrael lub depresja. Inni sugerują, że cierniem były prześladowania ze strony Żydów lub Rzymian. Inni przypuszczają, że cierń był jakąś fizyczną chorobą. Listę tych chorób czyta się jak słownik medyczny. Większość z nich jest możliwa, niektóre są prawdopodobne, ale żadnej z nich nie można do końca udowodnić.

Paweł powiedział, że „został mu dany oścień dla ciała” i tak naprawdę nie wiemy, co miał na myśli, ale gdyby liczyły się szczegóły, to prawdopodobnie by nam powiedział. Być może nigdy nie dowiemy się, co oznaczał ów oścień. Jednak, aby to pojąć, musimy wziąć pod uwagę możliwość odniesienia ciernia czy też ościenia, który został dany Pawłowi do Męki Pańskiej. Wiemy, że po włożeniu korony cierniowej na głowę Jezusa, żołnierze bili Jego głowę trzciną (Mt 27,30; Mk 15,19). Co więcej, korona cierniowa Jezusa wraz z purpurową szatą i trzciną stały się narzędziami zniewagi i upokorzenia w rękach żołnierzy, którzy szydzili z królewskiej godności Jezusa. Dotyczyło to tożsamości Chrystusa, tego kim On jest.  W tym świetle dyskusja Pawła Apostoła w Koryncie osiąga swój punkt kulminacyjny w odniesieniu do prawomocności jego apostolstwa. Paweł musi bronić swojej tożsamości przed krytyką ze strony swoich przeciwników. Paweł oświadcza, że jego słabość stała się jego tożsamością, ponieważ jest miejscem, w którym objawia się moc Chrystusa. Słabość Pawła staje się miejscem Boskiej mocy. W ten sposób nastąpiło połączenie słabości Pawła z mocą Chrystusa. Przeciwieństwo siły i słabości stało się istotną rzeczywistością w życiu Apostoła.

Coś niesamowitego, dla człowieka, który można powiedzieć, że wywracał do „góry nogami” wizję antycznego świata. Jakby tego było za mało, to nie możemy zapomnieć, że Paweł został pomylony z greckim bogiem Hermesem przez lud Listry, o czym można przeczytać w Dziejach Apostolskich. Był apostołem, który zaatakował nawet Piotra, gdy ten był w błędzie. Ale przede wszystkim, jak mówi tutaj sam Paweł, miał przywilej otrzymywania objawień od Jezusa Chrystusa.

I pomimo tego wszystkiego Paweł doświadczał cierpienia i braku samowystarczalności, co zostało dopełnione zapewnieniem samego Chrystusa: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”.

Po co został dany Pawłowi oścień dla ciała? Odpowiedź na to pytanie znamy od samego Apostoła, i abyśmy tego nie przeoczyli wspomina on o tym dwa razy. Werset 7 na początku: „aby nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień” i na końcu: „żebym się nie unosił pychą”.

Dzisiaj każdy z nas może zadać sobie pytanie: jaki jest mój oścień i jaki jest jego sens?

Być może zmagasz się z intensywnym bólem fizycznym. Może to być rak lub też śmiertelna choroba bliskiej Ci osoby. Może to być ból emocjonalny wynikający z zerwanych związków, odrzucenia, samotności, stresu, oszczerstwa, plotek, niezrozumienia lub ostrej i niesprawiedliwej krytyki. Możesz być zranionym rodzicem lub zranionym dzieckiem przechodzącym przez rozwód swoich rodziców. Mogą to być straty finansowe lub bankructwo. Może to być cokolwiek, co sprawia Ci ból. Nie odrzucaj tego i nie bądź zły na Boga, ale pozwól Mu działać poprzez swoją słabość.

Podobnie jak Paweł, kiedy po raz pierwszy spotykasz cierń, modlisz się długo i usilnie, aby Bóg go usunął. Wtedy twoja modlitwa prowadzi cię do uświadomienia sobie, że odejmowanie nie jest w tym przypadku duchową matematyczną operacją Boga. Nie! Bo, gdy prosisz Boga, to On odpowiada: „Wystarczy ci mojej łaski !”

Moc Boża osiąga swoją pełnię w ludzkiej słabości. I to jest łaska!

W filmie (Frank vs. God ) Stewarta Schilla z 2014 roku możemy usłyszeć następującą wypowiedź:

„Prosiłem o siłę
i Bóg dał mi trudności, by uczynić mnie silnym.
Prosiłem o mądrość
i Bóg dał mi problemy do rozwiązania.
Prosiłem o odwagę
i Bóg dał mi niebezpieczeństwa do pokonania.
Prosiłem o miłość
i Bóg dał mi nieszczęśliwych ludzi, bym im pomagał.
Prosiłem o przysługę,
a On dał mi sposobność.
Nie otrzymałem nic, czego pragnąłem.
Dostałem wszystko, czego potrzebowałem.
Moja modlitwa została wysłuchana”.