W 1979 roku, kilka miesięcy przed swoją śmiercią, biskup Fulton Sheen udzielił wywiadu telewizyjnego. W trakcie tej rozmowy padło następujące pytanie: „Jego Ekscelencja zainspirowała swoją osobą miliony ludzi, a kto zainspirował Ekscelencję? Kto to był? Czy był to papież?”

W odpowiedzi biskup Sheen wyznał: „Nie był to papież ani kardynał, ani też biskup czy też ksiądz lub siostra zakonna. To była jedenastoletnia dziewczynka”. Wyjaśnił, że kiedy w późnych latach czterdziestych komunizm ogarniał Chiny, jeden z księży katolickich został uwięziony na swojej plebanii, z której mógł patrzeć na kościół. Widział, jak żołnierze zniszczyli tabernakulum i rozsypali po podłodze Najświętszy Sakrament. Ksiądz ten znał dokładną ilość zakonsekrowanych hostii w liczbie trzydziestu dwóch (32).

W tym czasie niezauważona przez żołnierzy mała dziewczynka, modliła się na tyłach kościoła widząc całe zajście. Powracała tam każdej nocy, aby modlić się i ustami bezpośrednio z ziemi przyjmować po jednej hostii Komunii Świętej. Trwało to trzydzieści dwie (32) noce, kiedy przyjęła ostatnią Komunię została zauważona przez żołnierza i zabita.

Biskup Fulton Sheen powiedział, że kiedy o tym usłyszał, obiecał, że codziennie będzie spędzał godzinę przed Najświętszym Sakramentem. Przyznał on, że siła jego kapłaństwa pochodzi z adoracji Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie.

Dzisiaj w Wielki Czwartek obchodzimy ustanowienie dwóch sakramentów, które bez siebie istnieć nie mogą, są to: kapłaństwo i Eucharystia. Zechciejmy pomyśleć, czy w tym natłoku świątecznych przygotowań nie można wygospodarować sobie czasu, aby pozostać przez dłuższą chwilę z Jezusem, który daje nam siebie w Najświętszym Sakramencie. Dzisiaj po tej liturgii, a może jutro po Liturgii Męki Pańskiej, kiedy to adorację poprowadzą harcerze.

Wielki Czwartek jest dniem szczególnym dla kapłanów, ale też dla każdego, kto bierze udział w liturgii Wieczerzy Pańskiej. Ten wyjątkowy wieczór ukazuje nam Jezusa, który daje przykład obmycia nóg swoim uczniom. Słyszeliśmy jak Chrystus powiedział do Piotra: „Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty”. Kąpiel o której mówi Jezus kieruje nasze myśli do chrztu, a obmycie nóg do „pochrzcielnego oczyszczenia”. Dla nas Katolików takim „pochrzcielnym oczyszczeniem” jest sakrament Pokuty i Pojednania.

Przystępując do Stołu Eucharystycznego, każdy z nas potrzebuje „pochrzcielnego oczyszczenia”, pozbycia się tego co czyni nas nieczystymi w rozumieniu moralnym i duchowym. Obmycie nóg miało wielkie znaczenie w przygotowaniu się do celebracji Eucharystii – Pierwszej Mszy Świętej. Wiemy, że nie wszyscy byli przygotowani na pełny udział w Eucharystii. Tym człowiekiem w gronie Apostołów był Judasz Iskariota.

Byli w historii, są i będą tzw. Judasze. Na wstępie tej homilii nawiązałem do osoby biskupa Fultona Sheena – to dzięki niemu nawróciło się wiele osób. Jedną z nich była  działaczka komunistyczna ze Stanów Zjednoczonych Ameryki – Bella Dodd. Wyznała ona, że: „komunistyczna agentura (w latach 30-tych ubiegłego wieku) wprowadziła do stanu kapłańskiego tysiąc stu (1100) ateistów i homoseksualistów, aby niszczyli Kościół od wewnątrz”. W Polsce, gdzie przez pół wieku panował komunizm i socjalizm, nie mówi się ilu ludzi podobnego pokroju weszło do stanu kapłańskiego.

Dzisiaj także Kościół w Polsce potrzebuje oczyszczenia w szeregach kapłańskich, ale też jak nigdy dotąd kapłani potrzebują wsparcia ze strony swoich wiernych. Dzisiaj istnieje potrzeba świadectwa od nas wszystkich. Nie możemy jednak pozwolić na to, aby do jednego worka wrzucać i opluwać ludzi z kręgosłupem moralnym o spójnej biografii życia. Nie wszystko da się kupić za pieniądze i nie wszystko można osiągnąć dzięki układom, nie po to, tu dzisiaj jesteśmy.

Istnieje coś takiego, co jest ręką Boga uczynione, co jest Święte i nadaje sens naszemu życiu. To przez to wypełnia się zbawczy zamysł samego Boga, czego najlepszym przykładem jest Jezus Chrystus, który powiedział: „Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”.